Czym różni się oglądanie rozgrywek e-sportowców od meczu siatkówki? Czy granie w strzelanki może wywoływać agresję? O tym, jaki wpływ mają na nas gry, dlaczego mogą uzależniać i kiedy należy odciągać dzieci od komputera tłumaczy psycholog Kamil Zieliński, ekspert Wyższej Szkoły Bankowej w Chorzowie.
- Wszystko działa na podobnej zasadzie, co oglądanie siatkówki czy skoków narciarskich. E-sportowcy stają się gwiazdami, a my lubimy kibicować naszym idolom. Chętnie o nich czytamy, śledzimy w mediach społecznościowych czy dopingujemy, gdy występują z drużyną
– mówi Kamil Zieliński, menedżer kierunku psychologia w biznesie w Wyższej Szkole Bankowej w Chorzowie.
Fakty i mity
- Najlepsi e-sportowcy muszą dbać o swoją kondycję fizyczną, bo to ona wzmacnia refleks, który jest niezbędny w e-sporcie. Gry są też bardziej skomplikowane, by je przejść niezbędne jest krytyczne myślenie, znajomość języków obcych czy wyczucie przestrzeni. Sami gracze często nawiązują relacje w świecie wirtualnym, które potem przenoszą do codziennego życia
– dodaje Kamil Zieliński.
Kamil Zieliński
- Gry pozytywnie wpływają na naszą spostrzegawczość. Dzięki nim łatwiej dostrzegamy to, co się dzieje w otoczeniu. Uczą nas orientacji przestrzennej, co sprawia, że łatwiej odnajdziemy się w terenie. Rozwijają także umiejętność strategicznego myślenia, gdyż nie są już tak proste, jak kiedyś. Zdobywanie punktów wymaga od nas planu działania czy silnej współpracy z innymi graczami
– tłumaczy ekspert WSB.
- Agresja jest już wynikiem uzależnienia. Same gry nas jej nie uczą, wręcz przeciwnie – pomagają ją rozładować. Fakt, że lubi tzw. „strzelanki” nie oznacza wcale, że chcemy wykorzystywać broń poza grami. Często mogą mieć też wydźwięk edukacyjny, tworząc m.in. różnego rodzaju symulacje
– dodaje Kamil Zieliński.
Między pasją a uzależnieniem
- Uzależnienie może przybierać różne fazy. Na początku po prostu lubimy grać, dzięki temu otrzymujemy zastrzyk dopaminy. Osoby uzależnione idą jednak o krok dalej, powoli przestają być zainteresowane życiem społecznym. Gra nie daje już im takiej ilości dopaminy, jaką mieli na początku. By ją osiągnąć, zaczynają grać więcej i więcej. Tym samym jeszcze mocniej zamykają się przed światem
– tłumaczy ekspert WSB.
- Kluczem jest zawsze szczera rozmowa. Nie może ona pojawić się znikąd, bo rodzic usłyszał w radiu, że gry uzależniają. Na co dzień powinniśmy wiedzieć, jakie gry komputerowe wybiera nasze dziecko i czy są one dostosowane do jego wieku. Nie uciekniemy przed nowymi technologiami. Pamiętajmy, że małe dzieci tak naprawdę ich nie potrzebują. W przypadku starszych dzieci ich zainteresowania możemy skierować w kierunku programowania czy projektowania gier
– tłumaczy Kamil Zieliński.