Ponad 40 proc. konsumentów w Polsce odwiedza cukiernie lub lodziarnie 2-3 raz w miesiącu. Jedzenie słodkości ma w Polsce bardzo bogatą tradycję, dowodem na to jest choćby tłusty czwartek. Zwyczaje tego dnia komentuje dr Tomasz Marcysiak socjolog Wyższej Szkoły Bankowej w Bydgoszczy.
Ostatnio modne są wyspecjalizowane małe manufaktury serwujące gorące wypieki, takie jak drożdżówki i pączki. Ten szczególny przysmak ma nawet, można powiedzieć swoje święto – tłusty czwartek lub jak dawniej mawiano zapusty, przypadające w kalendarzu chrześcijańskim w ostatni czwartek przed wielkim postem. No jak post ma być wielki, to trzeba przecież, niczym misie przed zimą, uzupełnić zapasy energii. U ludzi tak to niestety nie działa, więc objadanie się w ten dzień stało się zwyczajem, z którego najwięcej korzyści czerpią cukiernicy.
Pandemia nieco wymusiła na nas kreatywność w domowych wyrobach i pączki wielu z nas nauczyło się robić samemu. Tu na szczęście z pomocą przychodzą nasze babcie, których przepisy są nieocenione. Powstaje również cukiernicza hybryda, jak na przykład pączki z pasztetem, boczkiem i smalcem. Ale skorą są już lody o smaku śledzia, to czemu nie. Nie mniej i tak tradycja się obroni i górą będą tradycyjne pięknie podpieczone z obu stron pączki z różanym nadzieniem.
Żyjemy w czasach kultu ciała i kultury bycia pięknym i zdrowym. Wyspecjalizowane w tym zakresie firmy począwszy od salonów fitness a skończywszy na przedsiębiorstwach farmaceutycznych zasypują nas informacjami o potrzebie bycia w dobrej kondycji i wręcz konieczności bycia pięknym. Te zabiegi pozornie mają nas uszczęśliwić i przełożyć się na konkretne korzyści bycia lubianym. Bezwiednie daliśmy się wciągnąć w tę grę, poddając się regularnie ocenie naszych "znajomych", których opinie i oceny liczone są w liczbie polubień i wklejanych pod postami serduszek. Bycie fit jest zatem koniecznością i jak przewidział to trafnie Aldous Huxley w Nowym Wspaniałym Świecie: “nie ma dziś zwolnienia od zadowolenia". Może więc warto się nawet w taki dzień zastanowić, czy to wszystko jest nam naprawdę potrzebne i rzeczywiście czyni nas szczęśliwymi.
Ponoć spalenie kalorii z jednego pączka zajmuje około 6 godzin leżenia na kanapie. No cóż, aby pogodzić tradycję z rozsądkiem, proponuję zaplanować sobie długi czwartkowy wieczór z dobrym filmem i oddać się celebrowaniu świeżych i ciepłych pączków.
Autorem tekstu jest dr Tomasz Marcysiak
Socjolog w Wyższej Szkole Bankowej w Bydgoszczy