Jeszcze dobrze nie odpoczęliśmy po kulinarnym celebrowaniu międzynarodowego święta rytualnych umizgów, czyli Walentynek, a już trzeba szykować miejsce na faworki i pączki. Nic w tym nadzwyczajnego, ponieważ jedzenie słodkości ma w Polsce bardzo bogatą tradycję.
Jak podaje Sweet Monitor, ARC Rynek i Opinia ponad 40 proc. konsumentów w Polsce odwiedza cukiernie lub lodziarnie 2-3 razy w miesiącu. Co zrozumiałe najchętniej gościmy w lokalnych punktach słodkiej gastronomi, choć nie mniejszym zainteresowaniem cieszą się też globalne sieciówki.
Ostatnio w modzie są wyspecjalizowane małe manufaktury serwujące gorące wypieki, takie jak drożdżówki i pączki. Ten szczególny przysmak ma nawet, można powiedzieć swoje święto – Tłusty Czwartek, lub jak dawniej mawiano Zapusty, przypadające w kalendarzu chrześcijańskim (jak podaje Wikipedia) w ostatni czwartek przed Wielkim Postem. No jak post ma być wielki, to trzeba przecież, niczym misie przed zimą, uzupełnić zapasy energii. U ludzi tak to niestety nie działa, więc objadanie się w ten dzień stało się zwyczajem, z którego najwięcej korzyści czerpią cukiernicy.
Żyjemy w czasach kultu ciała i kultury bycia pięknym i zdrowym. Wyspecjalizowane w tym zakresie firmy począwszy od salonów fitness a skończywszy na przedsiębiorstwach farmaceutycznych zasypują nas informacjami o potrzebie bycia w dobrej kondycji i wręcz konieczności bycia pięknym. Te zabiegi pozornie mają nas uszczęśliwić i przełożyć się na konkretne korzyści bycia lubianym, trendy i przede wszystkim akceptowanym. Bezwiednie daliśmy się wciągnąć w te grę, poddając się regularnie ocenie naszych "znajomych", których opinie i oceny liczone są w liczbie polubień i wklejanych pod postami serduszek. Bycie fit jest zatem koniecznością i jak przewidział to trafnie Aldous Huxley w Nowym Wspaniałym Świecie "nie ma dziś zwolnienia od zadowolenia". Może więc warto się nawet w taki dzień zastanowić, czy to wszystko jest nam na prawdę potrzebne i rzeczywiście czyni nas szczęśliwymi.
Ponoć spalenie kalorii z jednego pączka zajmuje około 6 godzin leżenia na kanapie. No cóż, aby pogodzić tradycję z rozsądkiem proponuję zaplanować sobie długi czwartkowy wieczór z dobrym filmem i oddać się celebrowaniu świeżych i ciepłych pączków.
Smacznego. Planuję zjeść 6.
Dr Tomasz Marcysiak
Socjolog w Wyższej Szkole Bankowej w Bydgoszczy