Niestabilność, kryzys gospodarczy, wzrost cen, jak i spadek realnego poziomu dochodów spowodowanego szalejąca inflacją istotnie wpływają na dobrobyt i poziom życia Polaków. Sytuację finansową pogarszają również zaciągnięte kredyty. W 2020 roku przeciętny kredytobiorca wydawał na ratę około 29% dochodu, dziś wydaje już około 50-60% wynagrodzenia, a przy dalej rosnących stopach procentowych może zbliżyć się do granicy 90-100%. Aby wyjść z sytuacji z obronną ręką i nie doprowadzić finalnie do upadłości konsumenckiej, kredytobiorca może skorzystać z odroczenia płatności rat kredytu, czyli skorzystać z wakacji kredytowych.
O co chodzi z tymi wakacjami?
Wakacje kredytowe do pewnego stopnia przypominają wakacje szkolne. Tak jak dziecko pozostaje uczniem, mimo, że tymczasowo nie musi chodzić do szkoły, tak kredytobiorca pozostaje kredytobiorcą, chociaż tymczasowo nie spłaca rat kredytu.
mówi dr Hubert Gąsiński, wykładowca i ekspert w Wyższej Szkole Bankowej w Warszawie.
- po 2 miesiące w trzecim i czwartym kwartale 2022 r. (od 1 sierpnia 2022 r.)
- po 1 miesiącu w każdym z czterech kwartałów 2023 r.
Jak podano w ocenie skutków regulacji (OSR), wartość wsparcia oceniana jest na ok. 4 mld zł. Jednak z analiz Narodowego Banku Polskiego (NBP) wynika, że koszt wakacji kredytowych może sięgać ok. 20 mld zł. Z kolei według szacunków Związku Banków Polskich (ZBP), przy założeniu, że z tego rozwiązania skorzysta 80 proc. uprawnionych, łączny koszt dla banków osiągnąłby poziom 13,1-16,4 mld zł w 2022 roku oraz 21,3-27,9 mld zł w okresie 2022-2023.
mówi dr Gąsiński.
Skontaktuj się z nami: