Punkty w skali Apgar, nr PESEL, symboliczna 18-tka – liczby otaczają nas od momentu narodzin i okazuje się, że mogą mieć na nas ogromny wpływ. Gdy zadamy pytanie, czy 1% to dużo, często odpowiedź brzmi: nie. Dave Brailsford, były dyrektor ds. wydajności w Brytyjskim Związku Kolarskim, uważał jednak, że jednoprocentowe, niewielkie zmiany mogą przynieść ogromne efekty. I z takim nastawianiem zrewolucjonizował kolarstwo teorią marginalnych zysków. Jak to zrobił? I jak wykorzystać tą wiedzę w naszym życiu?
Już od urodzenia nasze życie jest opanowane przez liczby. Najpierw wprawne oko lekarzy i pielęgniarek nadaje nam punkty w skali Apgar . Twórczynią skali była Virginia Apgar, która zauważyła, że śmiertelność niemowląt jest najwyższa w pierwszych 24 godzinach życia. Lekarka przeprowadziła wiele badań i obserwacji, by wreszcie zaproponować światu narzędzie do oceny rozwoju noworodków. To skala, według której w 1,3,5, 10 minucie naszego życia dokonywana jest ocena stanu noworodka. Ocenie podlegają: kolor skóry, puls, napięcie mięśni i oddychanie.
Ocena tych pięciu parametrów wykonywana jest na skali od 0 do 2, co daje maksymalną liczbę punktów 10. Stosowanie skali wymaga posiadania wiedzy i doświadczenia. A jednak wprawione oko personelu medycznego potrafi błyskawicznie dokonać oceny według tej skali i dzięki temu podjąć odpowiednie działania.
Potem zostaje nam nadany numer PESEL i kolejno mijają nam lata z użyciem liczb, które mierzą naszą wagę i wzrost. Fani numerologii twierdzą, że każdy z nas jest jakąś cyfrą.
Mijają kolejne lata i dochodzimy do symbolicznej „osiemnastki”. Stajemy się dorośli i bierzemy odpowiedzialność za swoje życie. Zdarza się, że na tym etapieważne postanowienia czy składamy sobie jakieś obietnice. U niektórych pojawia się wtedy 1%, czyli znowu liczba. Zapytasz, ale o co chodzi? O podatek? Jak się to ma do symbolicznych zmian? Żeby to zrozumieć zapoznam Cię z Sir Davidem John Brailsfordem. To on jest twórcą teorii zysków marginalnych, według której 1% zmiana daje efekt kumulacji.
1% zmiana daje efekt kumulacji
Jeśli pierwszy raz czytasz o tej metodzie to pozwól, że Ci ją przybliżę. Między rokiem 1908 a 2000 Brytyjczycy wygrali tylko jeden złoty medal w kolarstwie. Przez 110 lat żaden Brytyjczyk nie wygrał Tour de France. W latach 90. drużyna brytyjska była tak słaba, że producenci nie chcieli sprzedawać jej rowerów. Obawiali się, że słaba reputacja brytyjskich kolarzy wpłynie na sprzedaż jednośladów. Brytyjczycy do tego stopnia źle sobie radzili, że kolarstwem zainteresował się nie tylko brytyjski minister sportu, ale też sama królowa. I wtedy, w roku 2003, na czele brytyjskiego teamu kolarskiego stanął David Brailsford. W roku 2008 wydarzyło się coś niesamowitego, ponieważ na olimpiadzie w Pekinie brytyjska drużyna kolarska zdobyła aż 14 medali, w tym 8 złotych. Cztery lata później w Londynie Brytyjczycy zgarnęli znowu 8 złotych medali, a w sumie przywieźli do domu 12 krążków. Na olimpiadzie w Tokio w 2012 roku brytyjska drużyna kolarska nie odpuściła i również przywiozła do domu 12 medali.
David Brailsford miał pewną wyjątkową filozofię. Ale żeby ją lepiej zrozumieć zapytam Cię: czy jeden procent to dużo czy mało? 1 procent ze 100 złotych to niewiele. Nawet 1 procent z 1000 złotych to mało. Większość ludzi na tak zadane pytanie odpowie, że jeden procent to niewiele. Na szczęście David tak nie uważał. Brailsford uważał, że jednoprocentowe, niewielkie zmiany mogą przynieść ogromne efekty. Dlatego Brailsford dosłownie rozłożył brytyjską drużynę kolarską na części pierwsze i każdy pojedynczy element teamu poprawił o nieznaczny 1 procent. Wymienił siodełka w rowerach na nieco bardziej ergonomiczne. Opony nasmarował alkoholem, aby miały lepszą przyczepność. Kupił nowe stroje, które odrobinę lepiej utrzymywały ciepło, aby mięśnie kolarzy zachowywały optymalną temperaturę. Brailsford nie przestał tylko na elementach rowerów i na odzieży sportowców. Wprowadził nieznaczne ulepszenia wszędzie tam, gdzie jego poprzednicy nawet nie zaglądali. Zmienił żele regeneracyjne, aby zawodnicy szybciej wracali do formy. W każdą podróż zawodnicy zabierali swoje specjalnie dobrane materace i poduszki, aby zawsze dobrze się wysypiali. Brailsford zatrudnił chirurga, który nauczył kolarzy, jak dokładniej myć dłonie, dzięki czemu zawodnicy rzadziej chorowali. Nawet pomalował wnętrze ciężarówki przewożącej rowery na biało, aby łatwiej można było zauważyć brud, który często się osadzał się na ramach rowerów i wpływał na wyniki kolarzy. Po zsumowaniu tych małych, jednoprocentowych, pozornie nic nie znaczących ulepszeń, David Brailsford otrzymał nowy, lepszy team.
Już w 2008 roku Brytyjczycy zgarnęli 60 procent złotych medali. W 2012 roku w Londynie ustanowili dziewięć rekordów olimpijskich i dziewięć rekordów świata. W tym samym roku Wielka Brytania po raz pierwszy wygrała Tour de France. Filozofia, którą wyznawał David Brailsford nazywa się agregacją marginalnych korzyści. Brailsford wierzył, że aby zmienić oblicze brytyjskiego teamu, nie trzeba dramatycznych zmian. Wystarczy wprowadzić wiele drobnych ulepszeń. Zazwyczaj stawiamy przed sobą duże cele, ale tak szybko się pojawiają w naszych myślach czy dziennikach, tak szybko znikają. Takie cele nas przytłaczają i doprowadzają do prokrastynacji, odkładamy je „na jutro” i ostatecznie przestajemy realizować. Czy zdarzyło Ci się kiedyś mieć postanowienie noworoczne: zacznę regularnie ćwiczyć lub schudnę? Co roku tysiące osób ma to postanowienie po siłownie pękają w szwach od stycznia do mniej więcej marca. A potem pustoszeją. Wyznaczając sobie cele warto zastanowić się jaką jednostką je mierzysz. Znowu pojawia się miernik. Mam sprawdzony sposób na bieganie.
Z reguły ludzie zakładają buty i mówią sobie: dzisiaj przebiegnę 5 kilometrów. I nawet może im się to udaje za pierwszym razem, ale potem drugi i trzeci są trudniejsze. Ja namawiam Cię do tego, żeby twoja miara sukcesu biegowego odnosiła się do czasu spędzonego na tej aktywności. Jak to zrobić? Pierwszego dnia wyjdź i przez pierwszą minutę idź szybkim tempem, a kolejną minutę biegnij. Zrób to siedem razy. Wystarczy. Drugiego dnia idź jedną minutę a dwie minuty biegnij. Powtórz osiem razy. Potem zwiększaj jednostki biegowe i ilość powtórzeń i po miesiącu okaże się, że bez wysiłku biegniesz pięć kilometrów. A teraz wróćmy do teorii zysków marginalnych bo okazuje się, że po spaleniu 300 kalorii zjadasz po bieganiu więcej niż spalasz i efekt wysiłku jest odwrotny! To co zrobić żeby nad tym panować? Po pierwsze wypracuj dobre nawyki. I tu znowu wracamy do liczb i zaproponuję tablicę punktacji nawyków.
Brzmi matematycznie, ale nie jest to skomplikowane. W celu wyjaśnienia posłużę się tym jak działają japońskie koleje, które są uznawane za jedne z najlepszych na świecie. Oprócz technologii, jaka jest w tym kraju zwrócę uwagę na rutyny jakie posiadają tamtejsi maszyniści. Proces ten nazywa się „pokazuj i mów” (jap. Shisa kanko) i pełni funkcję systemu bezpieczeństwa mającego na celu zmniejszenie liczby pomyłek. Gdy pociąg zbliża się do sygnalizatora, maszynista wskazuje go gestem i mówi „zielone światło”. Przy wjeżdżaniu pociągu na stację i odjeżdżaniu z niej maszynista wskazuje prędkościomierz i na głos odczytuje aktualną, dokładną prędkość. W chwili odjazdu maszynistka wskazuje tablicę z rozkładałem jazdy i podaje czas. Na zewnątrz na peronach pracownicy wykonują podobne czynności. Przed odjazdem każdego pociągu pracownicy stacji gestem wskazują krawędź peronu i oświadczają „ wszystko w porządku!”. Każdy szczegół jest identyfikowany, wskazywany i głośno nazywany. I nawet ten system wydaje się głupi to doskonale się sprawdza. Wskazywanie i nazywanie ogranicza liczbę błędów nawet o 85%, a liczbę wypadków o 30%. System ten jest tak skuteczny, bo przenosi nieświadomy nawyk na bardziej świadomy poziom. Maszyniści muszą posługiwać się wzrokiem, gestami, mową i słuchem. Dzięki temu mają większą szansę na dostrzeżenie problemu, zanim stanie się coś złego. Wróćmy więc do pierwszego kroku w zmianie nawyków czyli do pielęgnowania świadomego skupienia się na wykonywanych działaniach. Potrzebujemy systemu „pokazuj i mów” również w życiu osobistym, żeby uświadomić sobie, które z naszych nawyków są dobre, a które nam szkodzą. No to zaczynamy: zrób listę swoich nawyków. Przykładowa poniżej:
- budzę się
- medytuję
- idę do toalety
- biorę prysznic
- myję zęby
- używam dezodorantu
- ubieram się
... i tak dalej. A teraz przyjrzyj się poszczególnym zachowaniom i zadaj sobie pytanie „czy ten nawyk jest dobry, zły, czy neutralny?”. Jeśli to dobry nawyk to postaw przy nim znak "+", jeśli to zły nawyk to znak "-", a jeśli neutralny to "=". Znaki jakie postawisz będą zależeć od Twoich celów i tego nad czym obecnie pracujesz. Może ta tabela mieć taką formę:
- budzę się =
- medytuję +
- idę do toalety =
- biorę prysznic +
- myję zęby +
- używam dezodorantu+
- ubieram się =
Jeśli pojawia się problem w klasyfikacji nawyku warto zadać sobie pytanie czy ten nawyk przybliża mnie do tego jakim chcę się stać człowiekiem? Tworząc tabelę punktacji nawyków zorientujesz się w sytuacji, przyjrzysz się swoim myślom i działaniom. Nie oceniaj się zbyt surowo. Przyglądaj się sobie i zapytaj sam siebie czy to przybliży Cię do Twojego celu? Pierwszy krok do zmiany złych nawyków polega na zwróceniu na nie uwagi. Używaj metody „pokazuj i mów”. Nazwij głośno działanie, nad podjęciem którego się zastanawiasz, oraz jego rezultat. Teraz już wiesz co powiedzieć do siebie po bieganiu gdy najdzie Cię ochota ta słodkie ciastko? Powiedz to głośno „chcę zjeść ciastko, które tuczy i źle wpływa na moje zdrowie”. A teraz jak to usłyszysz masz już większą świadomość tego jak to wpłynie na Ciebie i już wiesz co robić.
Autorem tekstu jest dr Agnieszka Bonetyńska - psycholog biznesu, menedżer zespołu w organizacji finansowej. Wykładowca, między innymi na Uniwersytecie WSB Merito Warszawa, z zakresu psychologii wywierania wpływu, psychologii ekonomicznej, psychologii sprzedaży, psychologii emocji i motywacji. Promotor prac licencjackich i magisterskich.
Jesteś zainteresowany współpracą z Ekspertem WSB?
Skontaktuj się z nami:
Skontaktuj się z nami: