- Edukacja to przede wszystkim relacja. Bez niej nie ma efektywnej pracy edukacyjnej i wychowawczej - mówi dr Joanna Swędrak-Zawada, pedagog i wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej w Opolu.
Uczniowie podstawówek wrócili w końcu do szkolnych ławek, chociaż nie wiemy na jak długo. Trzeba przyznać, że to nie był łatwy start dla pierwszaków.
Myślę, że uczniowie cieszą się ogromnie, szczególnie ci, którzy rozpoczęli naukę w szkole od września, czyli pierwszoklasiści. Te pierwsze miesiące szkoły nie były dla nich łatwe. Tym bardziej, że uczniowie na wszystkich poziomach edukacji stanowią przecież bardzo niejednorodną grupę. Mam tu na myśli ich środowisko rodzinne, warunki mieszkaniowe, materialne, dostęp do komputera czy internetu. Są domy, w których edukacja zdalna jest realizowana i dzieci, w tym pierwszoklasiści radzą sobie całkiem nieźle, ale są i takie, gdzie dostęp do takiej edukacji jest bardzo ograniczony albo wręcz niemożliwy.
Nauka zdalna ma plusy i idzie za nią rozwój niektórych umiejętności, ale czy da się nauczyć np. pisać i czytać online?
Biorąc pod uwagę techniczne aspekty zdalnej edukacji można rozwinąć wymienione umiejętności poprzez kontakt online. Natomiast należy zdać sobie sprawę z tego, że edukacja to przede wszystkim „relacja”. Bez relacji rówieśniczych, uczeń–nauczyciel czy też uczeń-nauczyciel-rodzic, nie ma efektywnej pracy edukacyjnej i wychowawczej. Uczniowie, którzy lubią szkołę i swoją klasę czują się bezpiecznie w otoczeniu szkolnym. Uczą się chętniej i szybciej.
A więc nie wszystko jest tu takie łatwe…
Jeśli chodzi o zdalną edukację pojawia się problem, bo jeśli ta relacja była wypracowania wcześniej, to w edukacji przez internet jest łatwiej, bo społeczność klasy, czyli dzieci, nauczyciel i rodzice czują, że są razem, a więc też razem będą się wspierać w trudnych i nowych sytuacjach. Ale jeśli relacja była słaba, bądź nie było jej wcale, zdalna edukacja może okazać się męką i ogromnym wyzwaniem dla wszystkich stron.
Odizolowanie od rówieśników, brak przerw i szkolnych rozmów. Czy możemy mówić o dużych konsekwencjach, idących nawet do opóźnień w rozwoju interpersonalnym?
Rzeczywiście trudno mówić o dobrych kontaktach interpersonalnych online, szczególnie w przypadku dzieci, choć niewątpliwie komunikat sieciowy jest formą interakcji z drugą osobą. I może dobrze, że jest w tej dzisiejszej sytuacji. Internet wychodzi niejako naprzeciw podstawowej potrzebie człowieka jaką jest komunikacja, spotkanie z drugim. Jak wiemy dzieci chętnie podejmują tę formę kontaktu, tym bardziej, że daje ona wiele możliwości.
To jednak, nie to samo co kontakty w realu.
Faktycznie nic nie zastąpi kontaktu bezpośredniego, grupowej zabawy, próby rozwiązania zadania w zespole, podzielenia się radością, wspólnego przeżywania uroczystości. Za pomocą telefonu czy komputera nie dostrzeżemy wszystkiego, nie zobaczymy emocji koleżanki czy kolegi, nie przekażemy empatii, przytulenia, troski… Trudno zauważyć, że ktoś jest smutny, ma problem, że dzieje się coś złego. Podkreślę jeszcze raz, że w dzisiejszej szkole najważniejsze są relacje. To jest punkt wyjścia i fundament rozwoju.
Dziękuję za rozmowę.
Myślę, że uczniowie cieszą się ogromnie, szczególnie ci, którzy rozpoczęli naukę w szkole od września, czyli pierwszoklasiści. Te pierwsze miesiące szkoły nie były dla nich łatwe. Tym bardziej, że uczniowie na wszystkich poziomach edukacji stanowią przecież bardzo niejednorodną grupę. Mam tu na myśli ich środowisko rodzinne, warunki mieszkaniowe, materialne, dostęp do komputera czy internetu. Są domy, w których edukacja zdalna jest realizowana i dzieci, w tym pierwszoklasiści radzą sobie całkiem nieźle, ale są i takie, gdzie dostęp do takiej edukacji jest bardzo ograniczony albo wręcz niemożliwy.
Nauka zdalna ma plusy i idzie za nią rozwój niektórych umiejętności, ale czy da się nauczyć np. pisać i czytać online?
Biorąc pod uwagę techniczne aspekty zdalnej edukacji można rozwinąć wymienione umiejętności poprzez kontakt online. Natomiast należy zdać sobie sprawę z tego, że edukacja to przede wszystkim „relacja”. Bez relacji rówieśniczych, uczeń–nauczyciel czy też uczeń-nauczyciel-rodzic, nie ma efektywnej pracy edukacyjnej i wychowawczej. Uczniowie, którzy lubią szkołę i swoją klasę czują się bezpiecznie w otoczeniu szkolnym. Uczą się chętniej i szybciej.
A więc nie wszystko jest tu takie łatwe…
Jeśli chodzi o zdalną edukację pojawia się problem, bo jeśli ta relacja była wypracowania wcześniej, to w edukacji przez internet jest łatwiej, bo społeczność klasy, czyli dzieci, nauczyciel i rodzice czują, że są razem, a więc też razem będą się wspierać w trudnych i nowych sytuacjach. Ale jeśli relacja była słaba, bądź nie było jej wcale, zdalna edukacja może okazać się męką i ogromnym wyzwaniem dla wszystkich stron.
Odizolowanie od rówieśników, brak przerw i szkolnych rozmów. Czy możemy mówić o dużych konsekwencjach, idących nawet do opóźnień w rozwoju interpersonalnym?
Rzeczywiście trudno mówić o dobrych kontaktach interpersonalnych online, szczególnie w przypadku dzieci, choć niewątpliwie komunikat sieciowy jest formą interakcji z drugą osobą. I może dobrze, że jest w tej dzisiejszej sytuacji. Internet wychodzi niejako naprzeciw podstawowej potrzebie człowieka jaką jest komunikacja, spotkanie z drugim. Jak wiemy dzieci chętnie podejmują tę formę kontaktu, tym bardziej, że daje ona wiele możliwości.
To jednak, nie to samo co kontakty w realu.
Faktycznie nic nie zastąpi kontaktu bezpośredniego, grupowej zabawy, próby rozwiązania zadania w zespole, podzielenia się radością, wspólnego przeżywania uroczystości. Za pomocą telefonu czy komputera nie dostrzeżemy wszystkiego, nie zobaczymy emocji koleżanki czy kolegi, nie przekażemy empatii, przytulenia, troski… Trudno zauważyć, że ktoś jest smutny, ma problem, że dzieje się coś złego. Podkreślę jeszcze raz, że w dzisiejszej szkole najważniejsze są relacje. To jest punkt wyjścia i fundament rozwoju.
Dziękuję za rozmowę.
Po więcej informacji zapraszamy do kontaktu: